O górach
kwi 14
Grześ – Rakoń – Wołowiec
Ostatnie zimowe wejście tego sezonu w Tatry
mar 08
Pieniny – Wysoka
Pierwszy wypad górski z tak liczną grupą.
lut 26
Czerwone Wierchy
Pierwszy tatrzański wypad górski w 2016.
Czerwony księżyc
Dzień 28 września był prawdziwą gratką dla miłośników astronomii z dwóch powodów – księżyc znalazł się w perygeum – najmniejszej odległości od Ziemi oraz nastąpiło jego całkowite zaćmienie. Obserwowany w nocy księżyc był większy i jaśniejszy niż zwykle. Zjawisko „czerwonej barwy” księżyca powstaje na skutek załamania się części promieni słonecznych przechodzących przez Ziemską atmosferę (mimo zjawiska całkowitego zaćmienia, księżyc nie jest całkowicie zaciemniony), na skutek czego dociera do niego więcej spektrum czerwonej i pomarańczowej barwy, a mniej niebieskiej i zielonej. Spektakl rozpoczął się po godzinie 2 w nocy a zakończył po 6 rano. Apogeum nastąpiło około 4:40. Tutaj zdjęcie z góry parkowej w Gorlicach z godziny 5:17:
Jaśliska – Welcome to the jungle
Zapowiadał się piękny wrześniowy weekend. Grzechem było by go zmarnować na komputerowy oczopląs, więc decyzja szybka i trafna – Rower! Znowu dałem puścić wodzę fantazji Magdalenie, która uważnie przestudiowała rowerowy przewodnik po Beskidzie Niskim (autor ma przechlapane). Miało być „średnio trudnie”, a wyszło… no właśnie, zapraszam do wersji prawdziwej. Początek standardowy, rowery na pake i rura w stronę Tylawy. I się zaczęło… ledwo co skończył się asfalt i już pobłądziliśmy, a to był dopiero początek i na dodatek tylko jeden rozjazd. Generalnie przebijalibyśmy się dalej, gdyby nie stado krów na naszej drodze (a może i byczków?), szybki unik, trochę wyrtepów i jesteśmy na właściwej ścieżce. Pierwszy drogowskaz, skrzyżowanie szlaków i już nie wiemy co dalej robić 🙂 No bo nigdy gdzie mamy jechać? Wg mapy w pole, wg znaku w las, o co tu k…a chodzi?! No tak, trzeba użyć wyobraźni, czyli okrążyć drogowskaz dookoła i już widzimy właściwe oznakowanie. Szlaban i zaczyna się „wjazd w teren” (u mnie pojawił się uśmiech, w końcu na to czekałem). Trochę błotka, trochę krzaczków, po chwili więcej błotka, więcej krzaczków no i jest – pierwsza poważna przeszkoda terenowa, skarpa. Generalnie to szlak pieszy, więc nie zdziwiło nas, że trzeba zejść z roweru (co […]
Rowerem w Kornuty
Cóż można robić w upalny sobotni dzień, kiedy temperatura powietrza przekracza 30 stopni? Normalny człowiek zapewne siedział by w piwnicy z kuflem piwa, no ale są tacy, którzy postanawiają wybrać się w taki dzień na rower… Cała wycieczka była by całkiem udana, gdyby nie jeden zasadniczy fakt – zabłądziliśmy 🙂 Ja twardo upierałem się iż jedziemy dobrze – wszakże mój zmysł trapera mógł zostać nadwerężony poprzez intensywne nasłonecznienie głowy, lecz byłem pewien iż obraliśmy kierunek właściwy. Plan był prosty – mieliśmy przebić się przez las z Wapiennego w kierunku Bodaków, a następnie od bacówki w Bartnem uderzyć czerwonym szlakiem na Magurę Wątkowską. Czemu lasem? Ano aby uniknąć palącego słońca i rozgrzanego asfaltu. Początek był banalny – wystarczyło trzymać się ubitej drogi. Problem pojawił się przy pierwszym poważnym rozgałęzieniu, a potem następnym i następnym i następnym… w pewnym momencie ilość pokonanych zakrętów wprowadziła niezły zamęt co do kierunku jazdy. Trzymając się jedynej pozostałej w zasięgu wzroku leśnej dróżki, obraliśmy (jak się później okazało) zły kierunek. Wyjeżdżając z lasu, pełni wigoru i sił popędziliśmy z Marcinem w kierunku naszych ukochanych Bodaków (tak nam się wydawało). W rzeczywistości (z przyczyn nieustalonych – choć Marcin upiera się do dziś, że to moja wina 🙂 […]
Trawersując Chełm – rower w akcji!
Tym razem miała to być dość typowa, spokojna, relaksująca wycieczka – zwłaszcza że całym pomysłodawcą trasy była Magda. Dałem jej pełną kontrolę nad planowaną trasą – no bo niby co takiego „dzikiego” może wymyślić baba? Ano może… Plan jak zwykle prosty w swej istocie – desant „karmnikiem” z rowerami w Grybowie, atak na Chełm, trawers w kierunku Klimkówki i powrót do punktu startu.   Początek bardzo romantyczny – wpatrzeni na drewniany most, wypatrując pociągu… No ale dość tego leniuchowania, trasa czeka. No ale wpierw trzeba siąść w Grybowskim rynku i zjeść lody. Wybór masakryczny, nie wiedziałem że w takiej miejscowości jest tyle lodziarni na tak małym metrażu… Jako przedstawiciel gatunku męskiego byłem zobowiązany do wybrania odpowiednich lodów oraz ich dostarczenia leżakującej samicy (ma kobita szczęście iż wybór smaków był ograniczony bo bym dał jej posmakować tropików – tak się kończy stwierdzenie „sam wybierz”). Próba przejścia przez jezdnię z gałkami w rękach była pierwszą próbą wytrzymałości i koordynacji ruchowo-pionowej (czyli ruszaj się szybko pozostawiając lody w pionie). No ale cóż to za wyzwanie dla tak wytrawnego trapera jak ja. Potem kilka rundek dookoła fontanny (celem rozgrzania roweru) i ruszamy. Wg mapy mamy gdzieś tutaj skręcić… czyli gdzie? 5 zjazdów w odstępach […]
lip 05
Rohacze
Rohacze zwane słowacką orlą percią – piękny kawałek głównej grani Tatr Zachodnich.
Świnica
Świnica 2301m n.p.m. – pierwszy tatrzański wypad z inna ekipą.
maj 31
Wielki Krywań – Mała Fatra
Wycieczka na najwyższy szczyt pasma Małej Fatry – Wielki Krywań 1709m n.p.m.
100 rocznica Bitwy Gorlickiej
Gdybym miał powiedzieć które dni w moim życiu zawodowym były dla mnie najważniejsze, to byty to dni 2 i 3 maja 1915 r., gdy ze wzgórz na zachód od Gorlic widziałem pobite wojska rosyjskie w odwrocie. szef sztabu generalnego cesarsko-królewskiej armii austro-węgierskiej, marszałek polny Franz Conrad von Hotzendorf Bitwa pod Gorlicami była jedną z kluczowych bitew pierwszej wojny światowej. To właśnie tutaj został przełamany front wschodni, a wojska rosyjskie zmuszone do odwrotu. Był to początek końca ówczesnej Rosji, która od tej bitwy dążyła po równi pochyłej ku klęsce. Bitwa rozpoczęła się w słoneczny poranek 2 maja, o godzinie 6:00 zmasowanym ostrzałem artyleryjskim trwającym na niektórych odcinkach do godz. 10:00. O rozmachu kanonady artyleryjskiej świadczą zapisy dowódców m.in. obserwujący ostrzał wzgórza Pustki w Łużnej gen. Artur Arz von Straussenburg zauważył: „Zjawisko to robi wrażenie czynnego wulkanu„. O godzinie 10:00 działa umilkły, a rozległy się gwizdki oficerów podrywających swoich podwładnych do ataku. Żołnierze ruszyli z okopów z głośnym okrzykiem „Huraaa!”. Jednak zmasowany ogień artylerii nie wszędzie utorował drogę nacierającym kompaniom… 100 lat po tym epizodzie, na terenie gminy Sękowa zorganizowano rekonstrukcję Bitwy pod Gorlicami w której udział wzięło ponad 350 rekonstruktorów m.in z Słowacji, Czech, Węgier, Austrii, Niemiec, Rosji i Polski. Widowisko […]
kwi 21
Loty z GoPro – Wing Dragon, Folusz – Żmigród
Tym razem test lotu zdalnie sterowanego z samochodu na trasie Gorlice – Nowy Żmigród (odcinek Folusz – Żmigród). Test zakończony powodzeniem, na przyszły rok zaplanowane kilka nowych lotów.